Podlaska Piłka

PUCHAR

„Nie ma, nie ma klubu w każdej gminie”… He(j)tMAN Show #3

Witam serdecznie wszystkich czytelników. Wiem, że ta strona łączy mieszkańców różnych miejscowości, a co za tym idzie kibiców różnych drużyn. Niestety nie wszystkie gminy mają swoje kluby, a co za tym idzie miejscowi fani piłki nożnej są zmuszeni kibicować drużynom z innych gmin.

Wielu z nich wspiera po prostu kluby z większych miast głównie Jagiellonie Białystok, Wigry Suwałki czy ŁKS Łomżę, jeszcze inni wspierają inne kluby z Polski, głównie Legię (tak na Podlasiu, gdzie jest Jagiellonia Białystok, która ma kosę z wojskowymi są osoby, które wspierają właśnie stołecznych i to nie jest ich mało). Wynika to głównie z niechęci do stolicy Podlasia lub po prostu z własnych gustów. Jednak dużo więcej kibiców wspiera drużyny zagraniczne z topowych lig i raczej spotkania ogląda z perspektywy kanapy.

Nie posiadanie drużyny piłkarskie jest dla gminy niekorzystne, bo przez to nie jest ona promowana w tym środowisku no i mieszkańcy nie tworzą przez to społeczności kibiców, która często łączy całą gminę. Na takie mecze z reguły chodzi duża część mieszkańców, gdyż dla nich to jest tak naprawdę jedyne sportowe wydarzenie u siebie. Jednak są dalej miejsca, gdzie tego nie ma.

1. Lipsk – nie chodzi tutaj o niemieckie miasto, a o naszą podlaską gminę z taką samą nazwą. Znajduje ona się na południowo – wschodniej części powiatu augustowskiego i jego wielkość to w przybliżeniu 184 km². Wraz z główną miejscowością Lipsk łączy 29 miejscowości, w których żyje 5 337 osób. Wydawałoby się, że choć w jednej miejscowości powinien być jakiś klub, jednak nic bardziej mylnego. Na dzień dzisiejszy nie ma tam, ani jednej seniorskiej drużyny. Nie udało mi się znaleźć również żadnych informacji na temat niegdyś istniejących tam drużyn. Według mnie taka gmina powinna mieć reprezentanta piłkarskiego, bo jest w miarę duża i na pewno byliby jacyś chętni do grania oraz oglądania. Być może niedługo zobaczymy klub właśnie z Lipska. Jednak jak na razie można tylko o tym pomarzyć, bo w związku z
epidemią zapewne każdej gminy dotknął problemy finansowe, a niewątpliwie stworzenie takiego klubu od zera nie jest tanie. Jednak przykład Turośni Kościelnej pokazuje, że przy odpowiednim zaangażowaniu i chęci do działania, klub można stworzyć nawet w czasie pandemii.

2. Suchowola – gmina w samym centrum Europy, jednak oprócz tablicy informującej o tym nie różni się praktycznie niczym od każdej innej. Ponad 255 km² powierzchni z 7 031 mieszkańcami i 0 drużyn piłkarskich. Tutaj sytuacja wygląda nieco inaczej niż w Lipsku, bo klub był. Eurocentr Suchowola powstał w 2002 roku i po 8 latach został ostatecznie wycofany. Tak naprawdę przygodę z ligowymi rozgrywkami zakończyli rok wcześniej, jednak w 2009/10 brali jeszcze udział w Okręgowym Pucharze Polski. Co do historii drużyny to przez cały czas grali w B Klasie zajmując miejsca w okolicy środka lub dołu tabeli. Może w zarządzie mieli już dość tego i po prostu nie chcieli dalej ciągnąć bezsensownie tego klubu. Tutaj z powodu tego, że był kiedyś zespół jestem skłonny powiedzieć, że prawdopodobieństwo tego, że niedługo w gminie pojawi się jakaś drużyna jest większe.

3. Jedwabne – gmina w powiecie łomżyńskim o powierzchni 160 km² z 5 406 osobami. Tam klubu jak na razie nie ma, ale jak pewnie dobrze wiecie z wcześniejszych wpisów na tej stronie już trwają prace nad budową stadionu. Ma być tam zbudowane boisko ze sztuczną nawierzchnią wraz z kompleksem do lekkiej atletyki. Celem takiej inwestycji jest rzecz jasna odrodzenie sportu w tej gminie, a szczególnie piłki nożnej. Nie będzie to trudną sytuacją, bo już w Jedwabnem mieliśmy piłkę. Miejscowa Victoria grała 10 lat, w międzyczasie mając 3 letnią przygodę w Klasie Okręgowej. Ostatnim rokiem gry był 2017, a więc dokładnie 3 lata nie ma w Jedwabnem drużyny. Projekt budowy ma zakończyć się za rok, więc podejrzewam, że Victoria najwcześniej powróci do meczy w 2022/23. Mogą być już teraz
wykonywane pierwsze kroki w tym temacie. No cóż kibice z tej miejscowości trochę jeszcze pewnie poczekają na powrót swojej drużyny, jednak w porównaniu do poprzednich gmin, u nich stworzenie drużyny jest niemal pewne, oczywiście jak nie wydarzy się nic, co zatrzymałoby budowę.

4. Rajgród – wbrew nazwy dla kibica piłkarskiego niekoniecznie jest to raj, ale gminę o powierzchni 207 km² zamieszkuje 5 332 osób. Położona w powiecie grajewskim, niedaleko samego Grajewa i zachodniej granicy województwa podlaskiego. Miała ona kiedyś swój klub, jednak teraz nic po nim nie zostało. Może nie wszyscy z was kojarzą, ale nawet tutaj coś o tym klubie było. Dokładnie to w 2018 roku, kiedy to na łamach tej strony burmistrz powiedział, że chciałby wznowić działalność drużyny za 2-3 lata. Niestety jak na razie o tym głucho. Co do nazwy to ta drużyna nazywała się tak samo jak rzeka w Rajgrodzie, czyli Jegrznia. Z tego co wiem Jagiellonia, również lubiła to miejsce, gdyż juniorskie drużyny jeździły właśnie tam na swoje obozy. Nic dziwnego jest to malownicze miejsce i szkoda, że nie mają własnego klubu, ani dobrego stadionu, bo byłaby to nie mała gratka dla miejscowych kibiców. Co do Jegrzni to zagrała ona raptem 4 sezony w najniższych klasach rozgrywkowym na Podlasiu była to najpierw A Klasa, później B Klasa. Nie ma co się nad nią zbytnio rozwodzić, choć na pewno mieszkańcy Rajgrodu chcieliby pewnie oglądać piłkę nożną u siebie. Być może kiedyś to się spełni, jednak na razie muszą cierpliwie czekać.

PRZECZYTAJ I WYSTAW OCENĘ PODLASKIEMU ZPN-owi. PRZEJDŹ NA STRONĘ GŁÓWNĄ I ZAGŁOSUJ

5. Kleszczele – świeża sprawa, bo jak dobrze wiecie do niedawna jeszcze był Orzeł, jednak o tym zaraz. Jest to gmina w powiecie Hajnowskim, blisko granicy z Białorusią. Ma powierzchnię 142 km², a zamieszkuje ją 2 620 osób. Jak już wcześniej wspomniałem klub tam był, nazywał się Orzeł, jednak w poprzednim sezonie po rundzie jesiennej się wycofał. Powód: problemy kadrowe, związane z tym, że większość zawodników pracowała w straży granicznej co wiązało się z częstymi
wyjazdami. Tamten sezon był dla tego zespołu bardzo słaby, bo po 11 meczach zdobyli zaledwie 1 oczko. Jednak nie da się mając niepełną kadrę regularnie zdobywać punktów. Tutaj, więc kibice raczej szybko się nie doczekają powrotu Orła, chociaż może uda się w Kleszczelach szybko zażegnać kryzys. Może zgłoszą się chętni, którzy nie pracują na granicy. Kto wie? Boisko jest i raczej nie w jakimś opłakanym stanie, bo 1 rok patrząc na to, ile absencji miały innej drużyny to nie jest tak dużo.

6. Białowieża – to dopiero jest miejscowość kojarzona z Podlasiem. Nie wziąłem jej ze względu na powierzchnie, bo mimo tego, że ma 200 km² to zdecydowana większość stanowi Puszcza Białowieska. Mimo wszystko mieszka tam 2281 osób. Bardzo ważna dla środowiska i nas mieszkańców całego Podlasia, ale i całej Polski puszcza, która jest na pewno warta odwiedzenia. Oczywiście gmina jest w powiecie hajnowskim niedaleko granicy z Białorusią. Nie zapowiada się, aby powstał tam jakiś klub, a szkoda, bo moim zdaniem byłoby to ciekawe połączenie: bardzo ważny las, polska Amazonia, a w środku tej puszczy, mecze i emocje piłkarskie. Kto z was nie chciałby choć raz tam zagrać albo chociaż obejrzeć tam na żywo spotkanie. To dopiero byłoby coś. Wbrew pozorom drużyna w Białowieży przez trzy lata była, nazywała się Żubr, jednak grała tylko w B Klasie. Może, jednak ktoś postara się wszystko ułożyć i będziemy mogli oglądać zmagania piłkarskie w Białowieży.

7. Nowogród – w porównaniu z poprzednimi dosyć mała powierzchniowo, bo zajmuje zaledwie 101 km², jednak zamieszkuje ją 4 060 osób. Należy ona do powiatu łomżyńskiego i to co ją łączy z resztą gmin tutaj podanych, nie ma swojego klubu. Jednak w sezonie 2006/07 w B Klasie pojawiła się drużyna Ziemowit Nowogród. Mimo to już w następnym sezonie nie zobaczyliśmy jej na boiskach. Ostatecznie wtedy w B Klasie do rozgrywek przystąpiło 9 drużyn. Jedna z nich, a dokładnie Piorun Jaświły po 6 kolejce postanowił, że nie będzie kontynuował rozgrywek. Wyniki tej drużyny zostały, więc anulowane, żeby było sprawiedliwie. Jednak to nie koniec. Po półmetku wycofać postanowiła się Iskra Poryte Jabłoń. Tak, więc ostatecznie sezon na boisku zakończyło 7 zespołów. Ziemowit z 13 punktami wylądował na 6 miejscu, zaraz przed co ciekawe Biebrzą Goniądz, która dzisiaj jak dobrze wiemy gra w IV lidze. Jednak skąd taka nazwa tej drużyny? Prawdopodobnie od księcia Ziemowita władcy Czerwskiego, Liwskiego i Rawskiego z przełomu XIV i XV wieku. Był on opisany przez kronikarza Galla Anonima, stąd też mamy o nim takie informację. Musicie przyznać, że ta drużyna miała dosyć specyficzną nazwę. Na razie nikt nie mówi o tym, że piłka nożna ma wrócić, a nawet bym pokusił się o stwierdzenie przyjść do Nowogrodu, bo jej obecność była znikoma. Być może kiedyś pojawi się taki pomysł, ale to jest tak jak z Lipskiem. Kiedy futbol przez tyle lat nie gościł gdzieś to ciężko jest, aby tak nagle to miało się stać.


Oczywiście takich gmin jest więcej i nie chodziło mi tutaj o wymienienie wszystkich, ale tych najbardziej kojarzonych i znanych. Jeśli jakąś pominąłem to przepraszam, jednak jest ich tak dużo, że wszystkim nie byłbym w stanie wymienić za jednym razem.


Teraz chciałbym jeszcze porównać do tych gmin inną. Jednak w niej od 31 marca jest już drużyna. Chodzi tutaj o Turośń Kościelną. Ma ona powierzchnie 140 km² i mieszka w niej 6 196 mieszkańców. Jak pewnie zauważyliście jest podobna wielkością do poprzednich. Jeszcze w marcu, mógłbym ją tutaj wpisać, jednak, teraz gdy już oficjalnie jest Turośnianka opuściła ona tą niechlubną listę.

Ostatni raz na boiskach oglądaliśmy klub z Turośni w 2004 roku, a do ligi została jedyny raz zgłoszona w sezonie 2002/03. Jak, więc widzicie piłka była tam niemal na wymarciu. Jednak to, że ktoś zamiast użalać się, wziął sprawy w swoje ręce i stworzył klub. Nie wiemy jak długo będzie on funkcjonował, ale to powinien być wzór dla innych gmin, a raczej dla ludzi, którzy ją zamieszkują, że można wyjść z własną inicjatywą.

Może nie samemu, ale poprosić wójta czy burmistrza lub bezpośrednio zwrócić się do mieszkańców w związku z założeniem czegoś takiego. Wiem, że to nie jest łatwe i ciężko będąc ,,zwykłym,, człowiekiem wejść i coś takiego zaproponować, jednak to właśnie od takich ludzi wszystko się zaczyna. To dzięki nim mamy wiele klubów, które rywalizują ze sobą w niższych ligach. Mimo wszystko dla ich kibiców to bez znaczenia, że grają w A Klasie. Najważniejsze, że jest i mają możliwość chodzić na mecze.

Patryk Baranowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.