Podlaska Piłka

PUCHAR

One way tweet and… – FELIETON

Co się zobaczy, to się nie „odzobaczy”, co się kliknie to się nie odkliknie. Niech to zdanie stanie się przysłowiem, tak prosto skonstruowanym, że zrozumiałym dla każdego. W internecie nic nie ginie. Każdy nas ruch jest śledzony, i niestety, może zostać zapamiętany. Tak się stało w przypadku jednego podlaskiego klubu… Ale o tym później.

Wpadki na Twitterze zaliczało już wielu. Pamiętacie, jak pisano o tym, kogo obserwuje prezydent Andrzej Duda? Jeśli nie pamiętacie, to przypomnę – Andrzej Duda obserwował na przykład Pimpusia Sadełko i Leśne Ruchadełko. „Ciekawie” było na Twitterze po śmierci noblistki Wisławy Szymborskiej. Wanda Nowicka, ówczesna posłanka Ruchu Palikota, napisała, że odchodzą wielcy ludzie, „wcześniej Havel, teraz Wisłocka”. Grzegorz Napieralski odniósł się do okresu, w którym, według niego, tworzyła pisarka, twittując o tym, że wiersze Szymborskiej były dla niego dużą dawką pozytywizmu

No ale skoro już przy pozytywizmie jesteśmy, nie możemy pominąć faktu, że co raz więcej klubów zakłada konto na Twitterze. Podlaskie było daleko w tyle pod tym względem, w ostatnim czasie twittują już w Unii Ciechanowiec, Turze Bielsk Podlaski, czy ostatnio – Sparcie Szepietowo.

Promocja w mediach społecznościowych to naprawdę ważna rzecz w przypadku klubów z niższych lig. Przykład – LZS Chrząstawa. Klub, który przeważnie przegrywa, jest jednym z najbardziej znanych klubów w Polsce. Kręcą o nim seriale, telewizje ustawiają się w kolejce, żeby zrobić o nich materiał.

„No a co z tego, że będziemy mieć Twittera i Instagrama?” – ktoś mógłby zapytać. To teraz pomyślcie sobie, że wójt gminy Widawa, w której leży Chrząstawa, chce odebrać dotację klubowi. Czy nie uważacie, że media, które mówiły w tak ciepłym kontekście o Chrząstawie, nie byłyby zainteresowane „nagraniem” tego? Byłyby. Czy wójt czułby presję? Czułby. Kto wie, gdyby taką podlaską Chrząstawą był LZS Narewka, może losy klubu potoczyłyby się inaczej. Nie dowiemy się tego, ale jeśli jakkolwiek mogłoby to wpłynąć na tę sprawę, raczej wpłynęłoby pozytywnie.

Social media są ważne. Są darmowe. Są łatwe. Ale łatwo w nich o wpadkę. Taka zdarzyła się ostatnio jednemu z klubów z województwa podlaskiego. Długo zastanawiałem się, czy ujawniać nazwę. Zdecydowałem, że tego nie zrobię. W klubie będą wiedzieć, że ich to dotyczy i, mam nadzieję – wyciągną wnioski. A nie chodzi o piętnowanie kogokolwiek. Zarządzający kontem Twitterowym tego klubu polubili ostatnio pewien wpis na Twitterze.

I co wy na to? W zamazane miejsce, w którym jest nazwa podlaskiego klubu, wpiszcie sobie nazwę swojego. Chcielibyście tam być?

Naprawdę na kontach w social mediach trzeba bardzo się pilnować. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to nie są konta prywatne i należy powstrzymać się od jakiejkolwiek formy prezentowania na nich swoich poglądów.

Bartosz Ksepka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.